Dziś: PIGMALION. Dramat.
Występują: prof. wymowy Higgins Henio, płk Pickering, Eliza przekupka.
Narrator:
To profesor Henio Higgins.
Higgins:
To kwiaciarka Eliza. Mówi jak tobołek. Lepiej nie słuchać. Społeczne niziny.
Narrator
Wchodzi Pułkownik Pickering, rywal- językoznawca..
Pułkownik (salutuje)
Zakład, że nie nauczy pan ją gadać jak dama. Stare nawyki zostają.
Higgins
Daj mi pan 6 miesięcy. Tak ją nauczę, że ją oduczę. Każdy ten tobołek uzna za księżniczkę.
(do Elizy) Ćwiczymy: ą, ę, ę, gę gę gę. Mu mu mu.
Eliza
Czy to na pewno język wyższych sfer?
Narrator
Teraz Eliza zakochuje się w profesorze Higginsie.
Eliza
Och! Ale mnie trzepnęło! Ale on to niestety wredny samolub.
Pułkownik
Niedługo będzie bal. Jeśli nie poznają cię jako ulicznej przekupki, przegrałem zakład.
Higgins.
Tak, bal. Panie ambasadorze – panna Dolittle.
Eliza
Gę gę gę gę gę.
Narrator (kłania sięElizie)
Dolittle? Podobnie nazywa się ten doktor – weterynarz?
Higgins
Tak, ale on bawi się na innym balu niż nasza gąska.
Eliza
No dobra, zostaw mnie już, profesorze. Dosyć pan się nadotykał. Nikt się nie poznał, że byłam przekupką. Świadczy to o tym, że wyższa sfera to złudny pozór, manieryczność i snobowanie się na uniwersytecki akcent. Pan traktuje mnie jak swoją rzeźbę fonetyczną, bo wyrzeźbił pan moją wymowę. Stąd tytuł sztuki – Pigmalion, nawiązujący do faceta z Grecji, który zakochał się w swoim posągu. Niestety, zaczynam przyjmować stanowisko feministyczne, odchodzę od pana. Cześć, profesorku.
Narrator
W ten sposób profesor wyciągając Elizę z nizin społecznych, sam wpadł w depresję.
(do Higginsa) Powinien być pan dla niej milszy, Heniu.
Higgins
Taki już jestem. Dlatego cierpię.
Pułkownik
Współczuję panu. Zwłaszcza pana pensji pracownika naukowego. To dopiero dramat.
Romeo i Julia
Wiliam Trzęsigruszka
Występują: Romeo M., Julia K, Kuzyn K.
Narrator
Romeo to młodzian narwany i serce mu łomocze wielkim łomotem. Pewnego dnia na balu poznaje Julię, która jest nieletnia.
Romeo
Poznajmy się. Jestem Romeo.
Julia
Nie możesz mnie poznać, bo jestem na balu maskowym. Jestem przebrana i dlatego nie wiesz kim jestem.
Romeo
Nie szkodzi, i tak się w tobie zakochałem.
Julia
Nie chciałabym się powtarzać, ale ja też.
Narrator
Julia należy do rodziny, która nie lubi rodziny Romea. Obie rodziny są włoskie, a więc narwane i serca im łomoczą wielkim łomotem. Spotkali się raz na ulicy. I co? Romeo przez nieuwagę zabija najlepszego kuzyna Julii.
Kuzyn
Koleżko, no to zabiłeś mi ćwieka.
Romeo
Fatalnie. Muszę uciekać z miasta Werony.
Kuzyn
Bardzo ci tak dobrze. W innych miastach nie ma takiej pizzy. I będzie ci smutno.
Narrator
Romeo jest smutny. Nie ma pizzy i Julii. Postanawia więc wziąć potajemny ślub z Julią. Odbywa się pospiesznie: Czy ty, Romeo? Czy ty Julio? W porządku. Aż tu nagle Julię rodzice chcą wydać za innego pana.
Julia
Jestem w szoku. Nie wyjdę za niego. Nie jest nawet podobny do Romea. Poza tym jestem nieletnia.
Narrator
Według prawa to rodzice wyrażają zgodę. Mnich, co im ślubu udzielał proponuje Julii fortel: ona łyknie pastylkę nasenną, a wszyscy będą myśleli że umarła. A to tylko taki żart.
Julia
Świetnie. A potem się obudzę i pędem do Romea.
Narrator
Nie tak szybko. Julia pada i śpi. Romeo dostaje się do krypty grobowej i widzi, że jakby umarła.
Romeo
Ze smutku wypijam truciznę. O rany, ale mocna.
Julia (budzi się)
Hej, zaczekaj, to taki fortel.
Romeo
Niestety. Za późno. Jestem już martwy.
Julia
W takim razie ja też wbijam sobie ten niebezpieczny nóż w brzuch. Jest mi przykro naprawdę, a nie tylko dlatego, że tak jest w sztuce.
Narrator
W ten sposób wszystkim jest przykro. Dzięki temu sztuka jest bardzo dobra, i mówi o tym, że wszelkie kłótnie są tragiczne w skutkach. Dziękuję.
Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora.
L. Pirandello
Występują: Ojciec, pasierbica i milczący synek
Narrator
Aktorzy za mną to najlepsi polscy aktorzy. Właśnie ćwiczą powietrze, dlatego są niewidzialni. Mają grać nową sztukę. I jak zwykle ktoś im przeszkadza. Kto tam?
Ojciec
To my, Szukacie nowej sztuki, macie więc oto nas – gotowych 6 postaci dramatu. Tylko go napisać. Na przykład ja – mąż, który pchnął żonę w ramiona kochanka. Rodzina się popsuła. Dramatyczne, co?
Pasierbica
A ja, pasierbica, wylądowałam w nieprzyzwoitym miejscu. To przez ciebie! (wskazuje palcem ojca)
Ojciec
Nie garb się.
Narrator
Miało być was sześcioro. Gdzie reszta?
Pasierbica
Są w toalecie. Jest im niedobrze – każdemu by się zrobiło niedobrze z takim tatkiem.
Ojciec
Dramatyczne, co?
Narrator
Spokojnie. Stało się. Nie możecie iść do psychologa? Być mili?
Ojciec
Na tym polega dramat – musimy opowiadać nieprzyjemne rzeczy. Dzięki temu sztuka nie traktuje świata pobieżnie, ale jest głęboka.
Narrator (wskazuje na synka)
A ten tam?
Pasierbica
To zapatrzony w siebie synek.
Narrator
On potrafi zachować spokój. Bierzcie z niego przykład.
Synek wyjmuje pistolet i strzela do siebie
Pasierbica (je cukierka i wyrzuca papierek na ziemię)
On kojfnął pierwszy, bo przeżywał dramat wewnętrzny.
Narrator
Nie dziwię się, że autor nie napisał tej sztuki. Każde z was to oddzielny dramat. Nie zmieścicie się w jednej tragedii.
Ojciec
Tak, warunki lokalowe to następna tragedia. Brak mieszkań jest przyczyną niesnasek rodzinnych. Gdyby ta mała miała własne M3 w innym mieście, nie wkurzałaby mnie tak bardzo.
(wskazuje palcem na papier od cukierka)
Papierek! Podnieś! (pauza) Albo nie podnoś, jak chcesz.
Pasierbica
Nie oszukujmy się, żadna wielka sztuka nie jest zbyt przyjemna.
Ojciec
Najgorsze, że dla nas to życie, a dla aktorów to tylko gra.
Pasierbica (dmucha balonik)
Tak, aktorzy dramatyczni są najgorsi, żywią się cudzym nieszczęściem. A propos, gdzie oni są?
Narrator
Ćwiczą powietrze.
Pasierbica
Nieźle, tak dobrze grają, że można nimi nadmuchać balonik. To co z tym autorem?
Narrator
Tu go nie ma. Musicie iść dalej, w piątkę.
(do widzów)
W ten sposób sztuka mówi, że nasze problemy się powtarzają i krążą w tu i tam. Lepsze warunki mieszkaniowe na pewno wyeliminują wiele z nich. I niech dzieci zawsze po sobie sprzątają papierki od cukierków – przynajmniej nie będą denerwować dorosłych, którzy tak ciężko pracują na cukierki.
PANI BOVARY
G. Flaubert
Występują: Pani Bovary, Leon i jego warianty
Narrator
Pani Emma Bovary wychowana w prowincjonalnym miasteczku przyjeżdża do innego małego miasteczka. Konnym zaprzęgiem.
(Pani B. Wjeżdża kląskając)
P. B.
Mam męża lekarza. To nudziarz. Jestem rozbudzona lekturą romansów. Z trudem dostosowuję się do życia w stadle.
(przymierza sukienkę)
Narrator
Emma pragnie się bronić przed towarzystwem prostaków myślących tylko o ekonomii. Ta sukienka jest za tania.
P.B.
Tak. Wezmę inną. Jak mówią krytycy, niedosyt życia, nieuświadomione pragnienia, tęsknoty i aspiracje. Przybieranie nierealnych masek w życiu. Ja bym tego lepiej nie ujęła.
Narrator
Emma zaczyna spotykać się z mężczyznami. Nie, pan jest jej mężem. Chodzi o innych mężczyzn. m.in. z Leonem.
(to ciągle jeden facet -raz z wąsami, raz z brodą, raz w okularach podchodzi do Emmy)
Leon
Trzeba przyznać, że ma temperamencik – łączyła miłość fizyczną z duchową, a czasem odwrotnie.
P.B.
Mdleję w każdej altance. Możliwość zdrady upaja mnie. Niestety, prowadzi też do zguby. (wyjmuje rewolwer)
Narrator
Pani Bovary nie widzi sensu i wyjścia – jej życie groteskowo kontrastuje z marzeniami.
P.B
Ja bym lepiej nie potrafiła tego powiedzieć. Jak to się uruchamia?
(nie może sobie poradzić)
Narrator
Pani Bovary zabija się, prowadząc do ostatecznego potępienia romansów ukazujących świat iluzji, podczas gdy tak naprawdę mamy gospodarkę rynkową, mocną złotówkę i całkiem niezły bilans handlu zagranicznego. Trzeba się wszystkim interesować, kształcić, czytać gazety, bo jak nie, to kłopot gotowy.
Otello
Wiliam Trzęsigruszka
Występują: Otello, żona Desdemona, Jago – zawistny rycerz
Otello
Jestem Otello, Afrowenecjanin. Bardzo cię kocham, Desdemono. Ucieknij ze mną.
Desdemona (ucieka)
Mam słabość do wojskowych.
Narator
Otello ożenił się i wyjechał z żoną na palcówkę na Cypr.
Niestety – oto chorąży Jagon, który ma za złe.
Jagon
Facet nie chce dać mi awansu. Poza tym go nie lubię z czystej życzliwości.
Narrator
Na imprezie Jagon upija niejakiego Kasja, przyjaciela Otella. Kasjo kompromituje się i Otello się na niego gniewa.
Otello.
Stary, zawiodłeś mnie. Boleję, że muszę dać ci upomnienie. Przemyślisz tę sytuację w więzieniu.
Jagon (do Desdemony)
Pani, bądź dobra, wstaw się za Kasjem.
(do Otella)
Twoją żonkę coś ciągnie do Kasja.
Otello
E tam.
Jagon
Ani się obejrzysz, jak jej go zabraknie w pobliżu.
Desdemona (do Otella)
Otello, słuchaj, jest taka sprawa… bądź dobry i wypuść Kasja.
Otello
Do kroćset! Jagon ma rację!
W moim sercu szaleje potwór o zielonych oczach!
Narrator
Chodzi o zazdrość. Otello metaforował, czyli przeniósł. Tak mu kazał Szekspir.
Otello
O jak bardzo cierpię! Uduszę tę Desdemonę.
Narrator
Jest noc, Ottelo dusi Desdemonę, ale nie widać tego, bo jest noc.
Desdemona
Hej, łapy przy sobie!!!! (Desdemona wiotczeje)
A więc mnie udusiłeś, Otello! Nie spodziewałam się tego po tobie. Nie po to za ciebie wyszłam. Dałeś się wrobić Jagonowi. Nie słuchałeś mnie, dobrej żony. Zawsze wszystko chciałeś zrobić po swojemu, a teraz doprowadziłeś do tragedii!
Otello
Co za pomyłka! No ja się zabiję!
Narrator
Otello z honorem się zabija. Z kolei Jagon zabija Kasja i swoją żonę. Może dlatego, że żonka coś podejrzewała, a może dla nieparzystej liczby ofiar. W ten sposób tragedia jest jeszcze lepsza. Czego się nauczyłeś z tej tragedii?
Otello
Żonom należy ufać, a przede wszystkim się nie denerwować. Kiedy nas męczą podejrzenia, należy udać się do lekarza. Podczas rozmowy z żoną łapy trzymać z tyłu. Inaczej przemoc w rodzinie gotowa. A wtedy żaden lekarz już nie pomoże.
Odprawa posłów greckich
Jan Kochanowski
Występują: Odyseusz, Menelaos, piękna Helena
Narrator
To posłowie greccy – Odyseusz i Menelaj. Chcą, żeby Troja wydala im Helenę, którą porwał Parys.
Menelaj
Jeśli jej porwał choćby sukienkę, zatłukę go swoją strzałą!
Odyseusz
Nie denerwuj się, Menalaju.
Narrator
Przybyli posłowie do Troi. A tam już Priam i jego świta.
Odyseusz
Wydajcie nam Helenę, którą Porwał Parys, twój syn, Priamie.
Menelaj
Nie porywa się cudzych żon, zwłaszcza moich.
Narrator
Priam się zastanawia. Już?
Praim
Nie zdążyłem się dobrze zastanowić, a już syn mój, porywczy Parys, przekupił kosztownymi upominkami radców królewskich. Czyli moich.
Menelaj (do Heleny)
Bananowa młodzież. A ja cię tak kochałem!
Helena (zza muru na niego zerka)
Nie myśl, że poleciałam na jego pieniądze, chociaż to fajnie, gdy facet jest przy kasie. Ja go naprawdę kocham, a ty jednak jesteś brutalem.
Menelaj
Mówiłaś, że jestem słodkim brutalem.
Helena
Nawet gdybym powiedziała „czekoladowym”, albo „kawowym” brutalem, to jednak brutalem. Idę malować paznokcie.
Priam
No więc jednak panowie posłowie, musimy wam dać odprawę.
Menelaj (do Odysa)
Odi, dają nam odprawę? To będzie pewnie ze 30 tysięcy nowych złotych? Mniej nie bierzmy.
Narrator
Menelaj oczywiście nic nie zrozumiał. To osiłek. Ale Odys jest chytry. Będzie chciał pokwitowanie.
Odyseusz
Możecie chociaż odprawić nas z kwitkiem?
Priam (wypisuje kwit)
Oczywiście. Odprawiamy was z kwitkiem.
Odyseusz (tryumfalnie)
To kwitek po odbiór Heleny. Teraz zjawimy się tu z wojskiem, zdobędziemy Troję, zabierzemy Helenę i Homer to skomentuje.
Menelaj
A ja porwę twoją córkę Kasandrę, bo też jestem porywczy. Wiesz, Odi, babka przepowiada przyszłość, może przepowie numery totolotka.
Narrator
W ten sposób król odprawił z kwitkiem posłów greckich i potem pożałował. Opowieść ta uczy nas, że od dawna przekupstwo, nieuczciwość, nepotyzm i łapówkarstwo ponosiło słoną karę. Brutalność też nie popłaca – za to, że Menelaj porwał Kasandrę, miał kłopoty w domu od żony. Nie chcielibyśmy być na jego miejscu.
Makbet
Szekspir
Występują: rycerz Makbet, rycerz Banko i Lejdi Makbet
Narrator
Makbet i Banko jadą przez las i spotykają 3 szpetne czarownice.
Makbet
Ale paskudy, co?
Banko
No. Dawno nie były u dermatologa.
Narrator
Makbetowi przepowiadają zaszczyty, a Bankowi królewskich potomków. W ten sposób już wiemy co się stanie i już się trochę nudzimy, kiedy wchodzi Lejdi Makbet.
Lejdi (podaje Makbetowi nóż)
Cześć Makbysiu. Wiesz, tak dobrze łoiłeś wrogów, że zaprosił nas w końcu ten kretyn król. Otrujemy go i ja będę królową, a ty królem – lwem, bo taki jesteś kudłaś. Zrobisz to dla swojej Makbeci, prawda?
Makbet (zdziwiony)
Można kogoś otruć sztyletem?
Narrator
Król ze zdziwieniem odkrywa w sobie sztylet i opuszcza tę sztukę. Dobry Makbet zostaje wrednym królem i rządzi za pomocą szpiegów i postrachu. Na porządku dziennym są machinacje, kombinacje, gierki i machlojki.
Lejdi
Nie przesadzaj, Makbetowi by weszli na głowę, gdyby nie trzymał ich na dystans. Chcesz dropsa?
Makbet
Martwię się tylko, że korona nie pozostanie w rodzinie, tylko pójdzie do dzieci Banka.
(Narrator pada otruty)
Lejdi (zbiera kurze z lampki specjalną miotełką)
Trzeba by go sprzątnąć. Sprawa byłaby czysta. A wiesz, jak lubię czystość, Makbecie, skarbie.
Makbet (wyjmuje kańczug)
Czym go otrujemy tym razem?
Narrator (nowy)
Załatwił Banka, ale jego syn uciekł.
(do Makbeta)
Banko był twoim przyjacielem. Nie przesadzasz?
Makbet
Otworzyły mi się oczy – zabrnąłem w szambo tak daleko, że nie mogę się cofnąć.
(wygląda przez okno) Zresztą, nie ma jak się cofnąć, bo okrążyli mnie w moim zamku.
Lejdi
Makbecie, honey, zapraszałeś gości na obiad? Nie mamy tylu tysięcy krzeseł! Idę umyć ręce. Takie są jakieś czerwone. To pewnie od jagód.
(do narratora)
Chcesz dropsa?
Makbet
Nie poznaję cię, Lejdi. Wyrzucasz majątek na mydła.
(do Narratora, który właśnie został otruty przez Lejdi Makbet)
Parz, las birnamski naciera. Gdyby to opatentować, stałbym się królem showbiznesu.
Narrator (nowy-nowy)
Dzień dobry, jestem tu w zastępstwie.
To nie las, to wojsko zamaskowane gałęziami. Załatwią cię.
Makbet
No tak. Powinienem zwalić winę na żonę, ale ona udaje Greka.
Narrator
Połasiłeś się na zaszczyty, a teraz trzeba wypić to piwo. Zachowałeś się nieetycznie. I z żoną trzeba było porozmawiać, a nie spełniać każdy kaprys.
Makbet
O, burzą mi wieżę za 300 tysięcy. Nie truj mi o etyce, jak ja nie umiem czytać ani pisać. Jestem ciemne średniowiecze.
Narrator
Gdyby chodził do szkoły, być może zostałby inżynierem, albo księciem przemysłu ciężkiego, albo sportowcem. A tak, nie uczył się, tylko po lasach ganiał, i tak się to kończy.
Makbet
To koniec. Zaraz zginę.
Narrator Będzie miał nauczkę na przyszłość
KUBUŚ PUCHATEK
A. PrzyMilne
Występują: Kubuś P. ( ij ego mały rozumek, ale go nie widać, bo jest w środku)
Narrator
Pewnego razu był sobie miś o bardzo małym rozumku.
(widać misia z okularami i dużą głową) Nie, taki naprawdę o bardzo małym rozumku. (widać innego misia)
Nazywał się Puchatek.
Miś
Nazywam się Puchatek. Kubuś Puchatek.
Narrator
Nie możemy pokazać rozumku misia, ale może on pokazać piłeczkę ping-pongową, która też jest malutka. Albo szpilkę.
Miś (pokazuje szpilkę)
Nazywam się Puchatek. Kubuś Puchatek.
Narrator
Kubuś ciągle wplątywał się w kłopoty. Np. Wykopał pułapkę na słonia, żeby słoń stanął tam gdzie pułapka, i wtedy w nią wpadnie. Niestety, wpadł w nią sam Puchatek.
Puchatek
Nazywam się Puchatek. Kubuś Puchatek.
Narrator
W ogóle Puchatek nie jest zbyt rozgarnięty. Nie jest typem intelektualisty.
Puchatek
Właśnie. Jestem tłumokiem. Żerując na moim nierozgarnięciu czujecie się lepsi i rozbawieni. Wiecie, że robię źle, a wasza mentalność jest skonstruowana w ten sposób, by miś o małym rozumku, który jest sympatycznym idiotą, nastawiał was optymistycznie do świata.
Narrator
Puchatek miał misję – zawsze trudną misję. Raz wybrał się do królika.
(Narator zakłada uszy królika. Puchatek podchodzi do niego)
Puchatek
Nazywam się Puchatek. Kubuś Puchatek.
Narrator
Niestety, Puchatek się zaciął. Rozumek się przegrzał. To mu się zdarza. Musimy czekać, aż brzuszek schudnie, a rozumek mu napęcznieje. Wtedy się odetnie. Do zobaczenia.
Czekając na Godota
Sam Becket
Występują: Gogo, Didi i Pozza
Narrator
Gogo i Didi czekają na Godota.
Gogo
Czekamy na Godota.
Didi
Gramy w takiej sztuce, że czekamy na Godota.
Gogo
Spóźnia się?
Didi
Luzik. Przyjdzie. Dopiero pierwszy akt. Mam tu rozkład Godotów. (pokazuje)
Gogo
Aktualny? A kto to jest ten Godot?
Didi
Taki, co się na niego czeka.
Gogo
A potem?
Didi
No, potem to on już jest.
(wchodzi Pozza)
Pozza
Czekacie na Godota?
Gogo
Cześć Pozza. Tak.
Pozza
Czekaj tatka latka.
Didi
Zamknij się. Wolę na ciebie patrzeć niż cię słuchać.
Gogo
Przyjdzie Godot, to ci pokaże. On nas uratuje.
Narrator
Panowie, pan Godot powiedział, że nie przyjdzie dziś wieczorem, ale na pewno przyjdzie jutro.
Gogo (patrzy na kalendarz)
No dobra, już jest jutro. Który to akt?
Didi
Drugi, może trzeci. Dziś ten Godot przyjdzie, co?
Gogo
Pewnie. Mam tu rozkład, jak chodzą te Godoty.
Didi
Który to akt?
Narrator
Panowie, pan Godot powiedział, że nie przyjdzie dziś wieczorem, ale na pewno przyjdzie jutro.
Didi
Nie no, ja się zabiję.
Gogo
Powieśmy się na drzewie. Idziemy?
Didi
No to chodźmy.
(nie ruszają się z miejsca)
Narrator
Wszyscy czekamy na Godota i on mówi, że jutro. A jutro, że jutro. Niestety, obsługa techniczna chce iść do domu już dzisiaj. Dlatego to koniec, a my resztę sobie wyobrazimy.
Dama Kameliowa.
Alex Dumas
Małgorzata - Dama, jej kochanek Armand, jego papa Duval.
Narrator
Ta wytworna dama, uwielbia kamelie, stąd przezwisko. Nie mamy kamelii, użyliśmy więc róż, bo są tańsze.
Dama
Niech pan nie wspomina tylko o tym, że jestem kurtyzaną. I że jestem śmiertelnie chora.
Narrator
Dobra, nie powiem. Nie mogę powiedzieć z jakiego powodu, ale Małgosia zagłusza ból i odpędza czarne myśli szalonymi imprezami, lekkim życiem, ogołacaniem portfeli kochanków…
Dama
Już wystarczy.
Armand
Dzień dobry – kocham panią do szaleństwa. Nazywam się Armand Duval.
Dama
Naprawdę kochasz?
Armand
Tak, i nie dbam o pieniądze. Zresztą ich nie mam. Papa ma.
Dama
Wyjedźmy na wieś na mój rachunek.
Armand
Nie dbam o to, na czyj rachunek. Zresztą patrz – zapisuje ci całą moja roczną rentę, którą mam od papy.
Narrator
Wtedy zjawia się srogi papa.
papa Duval (do Narratora)
To kurtyzana. Naciąga mojego syna. I w ogóle co oni robią na wsi? Przecież wakacje się skończyły!
Dama (do Armanda)
Tak cię kocham, że aż chudnę.
papa Duval
Przepraszam panią – jeśli kochasz pani Armanda, musisz kochać też mnie, a ja kocham swoją córkę – więc kochasz też córkę, siostrę twojego Armanda. A ona ma kłopoty przez twój skandaliczny romans – nie może wyjść za mąż!
Dama
Ale dlaczego?
Papa
Takie czasy! Jesteśmy bigotami.
Narrator
Dama poświęciła się i postanowiła uwolnić od siebie Armanda.
Armand
Ale ja nie chcę!
Narrator
Trudno, ona już uciekła do hrabiego de Varville! Armand wściekł się.
Armand
Kocham cię i robię głupstwa. Hrabia de Varville wyzwał mnie na pojedynek!
Narrator (wyciąga szpadę)
Na szczęście byli dobrymi szermierzami i nie pozabijali się. Ale Małgorzata jest nieszczęśliwa i chora. Wkrótce umrze.
papa Duval (do Narratora)
Na pewno?
Narrator.
Tak. Znam tę historię.
papa Duval
Wzruszyła mnie siła ich miłości. Oni w ogóle nie dbają o pieniądze – ani Armand o moje, a ni Małgorzata o hrabiego. Niech się spotkają na końcu chociaż.
Armand
Nie wiedziałem, że to dla mnie uciekłaś do innego!
Małgorzata
Tak, bo kocham ciebie, a więc twojego papę, a więc twoja siostrę. Teraz twoja siostra jest szczęśliwa, ma dużo pieniędzy męża.
Armand
Nie dbam o pieniądze. Szkoda, że jesteś taka chora i musisz umrzeć.
Narrator
No ale sztuka też musi się skończyć. Czas antenowy i produkcja sporo kosztują.
Armand
Nie dbam o to.
Dama
Umieram.
Armand
Dlaczego?
Dama
Byłam chora i nie poszłam do lekarza!
Narrator
Tak więc widzicie – miłość przychodzi, nawet późno, więc niech nastolatki się nie denerwują. Miłość nie dba o pieniądze, wiec jak się je ma, to zawczasu trzeba pójść do dentysty, dermatologa czy pneumologa, żeby być zdrowym i dłużej się sobą cieszyć. Pojedynki też są niezdrowe, a leczenie kosztowne. Prawda, Armand?.
Armand
Nie dbam o to, niech moja kasa chorych się martwi.
Antygona
Sofokles
Występują: Antygona, jej wuj Kreon, jej kochanek Hajmon.
Narrator:
Ta dziewczyna to Antygona. Co nie zrobi, to źle. Dlaczego? Ma dwóch braci, którzy pokłócili się na śmierć. Kreon, wuj i król wszystkich, zabronił pochować jednego z nich. Ktoś musiał być przecież winny.
Antygona
Ale co ja mam robić? Mam obowiązek wobec brata, bo w końcu brat, i wobec króla, który w dodatku jest wujem.
Kreon (wchodzi)
Tak, to ja. Dzień dobry. Prawo jest prawem i dotyczy wszystkich. Jako wujowi jest mi bardzo przykro, no ale król jest ważniejszy od wuja.
Antygona
Jestem anarchistką i mój pogląd jest taki, że brat ważniejszy od króla. Brat dawał pieniądze, a król ściągał ze mnie podatki. Pochowam brata.
Kreon
Może nic nie rób?
Antygona
Nie, wtedy nie byłoby tragedii.
Kreon
Żegnaj się z życiem, Antysiu. Jako wuj ubolewam nad tym, choć jako bratanica jesteś krnąbrna, pyskata i nie potrafisz jeść widelcem.
Antygona
Ty też nie potrafisz. My, Grecy, znamy tylko łyżkę.
Kreon
Widzisz, jaka jesteś pyskata?
Narator
W tym miejscu ślepy prorok Terezjasz z opieki społecznej przekonuje Kreona, że opinia publiczna nie popiera takiej decyzji.
(Narrator zakłada ciemne okulary, przeistacza się w Terezjasza)
Lecisz na łeb w sondażach, Kreonie.
Kreon
Jestem tyranem, wiec nie obchodzi mnie gawiedź. Ale jestem dobry, wiec uwolnię Antygonę i pochowam jej brata.
Narrator
Za późno, Antygona nie żyje.
Kreon
Niedobrze. A ty co tu chcesz, Hajmonie, mój synu?
Hajmon (pojawia się zbolały i przebity mieczem)
Tato, kochałem Antygonę, żyć bez niej nie mogę.
Kreon
Mówisz poważnie?
Hajmon
Tak. Nie widzisz miecza, którym się przebiłem? Nigdy nie poświęcałeś mi dość uwagi.
Kreon
E tam. Mama o tym wie?
Hajmon
Dowie się, a wiesz, że ona tego nie przeżyje.
Kreon
To fatalnie. Nie można tego cofnąć? Mógłbyś nic nie mówić mamie?
Hajmon
Ależ tato! Nie widzisz miecza, którym się przebiłem? Nigdy nie poświęcałeś mi uwagi!
Kreon
Nie powtarzaj się. Nie zawracaj mi teraz głowy. Co dalej? To już koniec?
Narrator
Dalej Kreon też się zabija. to u nich rodzinne. Jak dobrze, że wymyślono sejm i senat. One zawsze wprowadzają jakieś poprawki i trochę się to ciągnie, aż sprawa rozchodzi się po kościach. A kłótliwych braci trzeba uczyć grać w szachy. Trudno się spocić, a łatwiej ochłonąć.
Kreon
Tak myślałem. To koniec